Refleksje Istvána Bársony'ego, myśliwego, pisarza, dziennikarza, z jego książki Erdőn-mezőn (Przez lasy i łąki), wydanej w 1894 roku.
"Trudno jest dziś zarobić na życie.
Chleb i namiętności toczą ze sobą nieustanną walkę; poza klasą zamożną niewielu jest takich, którzy potrafią doprowadzić swoje skłonności, swoje zdolności, swoje namiętności do pełnej harmonii z poszukiwaniem codziennego chleba.
Ani jeden człowiek na sto, może tylko jeden na tysiąc, nie jest tak obdarzony przez los i fortunę, aby go poprowadzić do kariery, która mu najbardziej odpowiada; hance prowadzi kapryśną grę z ogromną większością społeczeństwa, pokazując kawałek chleba głodnemu; a głodny człowiek nie ma czasu wiele myśleć, wiele wybierać, czekać: idzie w kierunku, w którym widzi, że jego utrzymanie jest najlepiej zabezpieczone.
Dlatego na świecie jest tak wiele przeciętności.
Ci, którzy znajdują się na innej orbicie, z której mogą być na zawsze odcięci, duszą się z całym zapałem, z całą mocą swej woli, pragnień i entuzjazmu, parliby naprzód do celu i czyniliby cuda przez miłość swego rzemiosła: oni z wielkim trudem, a nawet i wtedy nie zawsze z poważnym powodzeniem, dążą do zwodniczego światła, które nie może wypełnić ich duchowego świata, nie może podniecić ich pragnień i zawsze pozostawia ich ciekawość i zainteresowania zimnymi. Szczęściem jest, jeżeli taki zwodzony człowiek posiada postanowienie, wolę dążenia; siłę zadowolenia, która pomoże mu zadowolić się nikłym wynikiem, jeżeli sumienie nie będzie mu go wypominać i oskarżać o świadome zaniedbanie.
Ale jest wielu takich, którzy na wyboistej drodze, na której się znajdują, wkrótce zaczynają odczuwać wyczerpanie swoich sił i dochodzą do rozpaczliwej pewności, że blask ich fantazji do monotonnej szarości, której żadne słońce nie może upiększyć, ani rozjaśnić nowymi kolorami tęczy. Tylko cień, tylko zła chwila oddziela ich od rozkładu, przez który rozumiem utratę harmonii w duszy, co prowadzi do śmierci życia przez jego własny regularny upadek.
Szczęśliwi są ci, którzy potrafią otrząsnąć się z wszelkich kłopotów i podążać za podszeptami swego serca, nawet za cenę ofiary. Nie są oni dręczeni przez okrutne pragnienia, a ich nadzieje nie są nieosiągalnymi gwiazdami. Jeśli, zrzucając z siebie mnóstwo zewnętrznych rzeczy, zdają się wyrzekać: melodia harmonii kołysze się w nich, a ta pieśń wiecznego piękna sławi przed nimi przez całe życie zadowolenie, które jest ich udziałem."