Wielu polityków lubi tak układać sprawy, aby masy ludzi NIE były otwarte na idee które wzywają do zmiany paradygmatu. Problem" z tymi ideami polega na tym, że zwykle kwestionują one ustalone sposoby sprawowania władzy politycznej, które niestety są sprzeczne z interesem publicznym. Chodzi tu o to, że dana partia lub ruch chce narzucić sytuację, w której ludzie nie są zainteresowani własną autonomią, nie mają solidarności z innymi (poza swoimi politykami oraz bliskimi krewnymi i znajomymi), nie interesują się nauką i technologią, i zdają się na łasych na pieniądze, którzy twierdzą, że są kompetentni i wykwalifikowani, ale w rzeczywistości żyją dla politycznego wystroju wnętrz. Można powiedzieć, że indoktrynują ludność, aby nie chciała myśleć odpowiedzialnie i brać odpowiedzialności za kogokolwiek. Nawet za siebie.
Nie jest łatwo wyciągać faktyczne wnioski na temat przeszłości, ponieważ kolejni władcy raz po raz przepisują "oficjalną" historię. Trzeba być osobą wykształconą, o szerokich horyzontach myślowych i przede wszystkim nie stronniczą, aby móc poskładać prawdziwy obraz historii. Ale wyobrażenie sobie przyszłości jest jeszcze trudniejsze. Władze nie lubią, aby ludzie aktywnie interesowali się przeszłością lub prawdopodobną przyszłością. Oglądasz telewizję, robisz zakupy, chodzisz na koncerty liderów opinii i "wszystko będzie dobrze".
Ale nie będzie.
Dostajemy więc dokładnie ten sam pakiet informacji, na podstawie których ludzkość nie może się rozwijać ani o jotę, lecz tylko dryfuje powoli wraz z wydarzeniami, podczas gdy kieszenie samozwańczych elit są stale napełniane.
Większość stacji telewizyjnych nie ma programów edukacyjnych, tylko rozrywkowe, kulinarne i dyskursy celebrytów. Jakoś nie jest modne bycie inteligentnym. Samouwielbienie, pompatyczność, nieczułość - to są hasła dzisiejszego świata.
Ludzie tracą wszystko, co mogłoby przyczynić się do istotnego rozwoju świata. To, że ktoś potrafi dotknąć ekranu telefonu, nie czyni go bardziej zaawansowanym od małpy, bo małpa też to potrafi. Całkiem sprytnie i sprawnie. Nie, naprawdę.
Jeśli będziemy to tolerować wystarczająco długo, nie będzie już nikogo, kto kwestionowałby zasadność systemu, nie będzie też absolutnie nikogo, kto mógłby coś z tym zrobić, bo zabraknie całej niezbędnej wiedzy. Nie będzie na nią popytu, co jest być może największym problemem.
Nie zadowalajcie się tym. Ludzkość zasługuje na więcej. Nie budujmy społeczeństwa dla polityków (niezależnie od strony), ale dla siebie, w którym każdy dostanie szansę, a od tego momentu to od Ciebie, a nie od nikogo innego, zależy, czy z nią pójdziesz. Trzeba znaleźć w sobie odwagę, żeby to zrobić, bo warto.